17:00

Jakub Janda: "Skoki narciarskie mogą zupełnie zniknąć z Czech"


Ostatni sezon nie był wymarzony dla czeskich skoków. Łącznie cała reprezentacja przez ponad cztery miesiące zmagań zdobyła zaledwie 95 punktów, z czego 45 indywidualnie. W tym sezonie punktowało tylko trzech Czechów, a najlepszy z nich skończył na 48 miejscu w klalsyfikacji generalnej Pucharu Świata. Z czterech drużynówek, w których startowali, tylko raz w Zakopanem udało im się dostać do pierwszej 8, zdobywając tym samym 50 pkt. W Pucharze Narodów zajęli oni 10 miejsce, uplasowali się nawet za Finami, ktorzy już od kilku lat borykaja się z kryzsem. Czesi jednak nie mogą narzekać na brak utalentowanych skoczków. Przypomnijmy, ze mają w swojej drużynie m.in. Viktora Polaska – ubiegłorocznego mistrza świata juniorów, Romana Koudelkę – kilkukrotnego już zwycięzce pojedynczych zawodów PŚ. Pytanie więc nasuwa się samo – co dzieje się z czeskimi skokami?

 
foto: Clément Bucco-Lechat 

Kibice pewnie z utęsknieniem wspominają czasy, gdy to skoczek z ich kraju regularnie święcił triumfy. Takim właśnie zawodnikiem był Jakub Janda, który w tym roku zakończył swóją sportową karierę. Po zakończeniu sezonu dodał on od siebie kilka słów na temat pracy w czeskiej kadrze. Według Jandy jednym z powodów tak słabego sezonu jest to, że inne reprezentacje uciekły dość znacząco Czechom. Dokładniej chodzi o ilość pieniędzy, jaka jest poświęcana na skoki. Jako przykład były skoczek podaje to, że najlepsze nacje, jak Norwegia, mają własnych specjalistów od butów, które są przygotowywane specjalnie pod każdego zawodnika. W Czechach wygąda to tak, że buty zamiawiane są po prostu od producenta, bez żadnych dodatkowych przygotowań i przeróbek. Dodatkowo m.in. Polska, Norwegia i Niemcy regularnie ulepszają swoje kombinezony, opierając się o najnowszą technologię. Dla czeskich skoczków taki stan rzeczy dotychczas mógłby być jedynie wybujałym marzeniem.  Janda uważa również, że program treningowy reprezentacji nie jest dobrze przygotowany, jeżeli chodzi o ilość czasu jaka powinna zostać przeznaczona na regenerację skoczków. W rozwoju tej dyscypliny nie pomaga również brak sponsorów i przestarzałe obiekty, na których zawodnicy coraz rzadziej mogą trenować. Jednym z przykładów może być nieużywana i niszczejąca już od kilku lat mamucia skocznia w Harrachovie.


foto: harrachov-info.cz

Teraz ciężko sobie wyobrazić, że kiedyś to Polacy uczyli się od Czechów skoków narciarskich, zatrudniając m.in. Pawla Mikeskę. Nawet teraz w polskim sztabie szkoleniowym znalazło się specjalne miejsce dla Czecha – były skoczek Michal Doležal jest obecnie trenerem technicznym i odpowiada za koordynację sprzętu w polskiej reprezentacji. Różnica pozostaje jendak taka, że polskie skoki na przestrzeni lat notują bardzo duży progres, a Czeskie pozostają w miejscu, o ile nie jest coraz gorzej…


foto: eurosport.interia.pl 

Pamiętam, że kiedy byłem na szczycie, zamiast sensownie wykorzystywać moje wyniki w Czechach, to sam dostawałem kłody pod nogi. Dochodziło również do wielu kłótni i starć, czego wynikiem było zaprzepaszczenie rozwoju skoków w Czechach – mówił Janda. Słysząc o rzucanych „kłodach pod nogi” od razu przed oczami pojawił mi się obraz Janka Ziobry, który jeszcze w tym roku tych słów używał mówiąc o PZN. O ile w Polsce sytuacja nie jest taka oczywista, jeżeli chodzi o działania federacji, to w Czechach sprawę mamy przedstawioną dosyć jasno.

 – Kiedyś czeska reprezentacja miała 6 miejsc na zawody Mistrzostw Świata, a związek płacił za zakwaterowanie i posiłki. Skoczkowie dostawali również bonusy, dzięki czemu w całości byliśmy w stanie skupić się na skokach. Teraz w Czeskiej Federacji Narciarskiej pieniądze zostały przerzedzone. Dziś nikt nie wie, jak wygląda finansowanie naszego związku. Wszystko ukrywa się w tajemnicy, a jeden człowiek rządzi całym związkiem. To musi się zmienić – podsumował Jakub Janda.


foto: Thibaut / newspix.pl

Ważną informacją jest to, że 21-22 kwietnia odbędzie się walne zgromadzenie Czeskiej Federacji Narciarstwa, na którym zostanie wybrany nowy szef związku. Będzie to mieć duży wpływ na to, w jakim kierunku pójdą skoki w tym kraju. Jandzie bardzo zależy na rozwoju tej dyscypliny w Czechach, w związku z czym sam stara się o stanowisko szefa Federacji. Utytułowany skoczek chce uratować losy skoków w swoim kraju.

- Sytuacja jest niepewna. Jeśli nic nie zostanie zrobione i nie nastąpią żadne zmiany, to skoki narciarskie mogą zupełnie zniknąć z Czech – przyznał Czech.

 Swoje pomysły, koncepcje pracy oraz to co nie pododba mu się obecnie w funkcjonowaniu związku przekazał już odpowiednim delegatom.  

- Nie jestem już zawodnikiem, ale zdobyłem wiele doświadczenia. Zamierzam je wykorzystać dzięki konkretnej wizji. Mogę ustabilizować sytuację - zadeklarował Janda.

No cóż, w takim wypadku jedyne co nam pozostaje to trzymać kciuki i liczyć na magiczne odrodzenie w czeskich skokach.

Źródła:
sportowefakty.wp.pl
sportsinwinter.pl 
Denik.cz


1 komentarz:

  1. super post, podoba mi sie ze kompletnie wyczerpalas temat i po przeczytaniu tego jestem zaznajomiona z caloscia tematu!! A co do czechow to szkoda ale w sumie dla polski to zawsze lepiej💓

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Gate No. 18 , Blogger