17:15

Johansson o sezonie, ja o Johanssonie


Sezon dobiegł końca, skoczkowie zdążyli już odpocząć, co kreuje idealną okazję na małe podsumowania. Tym razem na takowe zdecydował się Robert Johansson, nasz jedyny w swoim rodzaju Wąsacz. Jak wiemy, miniony sezon był dla niego wyjątkowo owocny, ale też na pewno mocno stresujący, dlatego tym ciekawsze stają się jego osobiste przemyślenia na ten temat.
Poniżej jego oficjalny wpis z moim tłumaczeniem:



Chciałabym jeszcze podzielić się z Wami moimi przemyśleniami na temat tego, o czym wspomniał Robert w swoim wpisie, a mianowicie słynnej już rywalizacji "Stoch vs Johansson", która prawdopodobnie przejdzie do historii skoków, a przyjanajmniej wryje się w pamięć i serca naszego pokolenia SJF.
Po części szkoda mi Roberta za falę krytyki, jaka na niego spłynęła w tamtym okresie. Nie ukrywajmy - nie była to może krytyka ze strony ekspertów i innych znawców tego sportu, którzy raczej bardzo go chwalili, a fanów, szczególnie tych młodszych, którzy chyba jeszcze do końca nie rozumieją niektórych idei rywalizacji sportowej. Oczywiście byłabym hipokrytką, gdybym jedynie wytykała ich błędy, które przecież sama też popełniłam, bo nie raz zdarzyło mi się określić go soczystym epitetem albo napisać jakiegoś mean tweeta czepiającego się każdej błahostki z nim związanej, dlatego rozumiem innych, którzy też w przypływie emocji nie potrafią się hamować. No ale nie ukrywajmy, że w pewnym momencie mogło się to wymknąć spod kontroli. Myślę, że jako fanka skoków, której Robert ani nie ziębi, ani nie grzeje, jestem odpowiednią osobą, żeby napisać coś o tym, nie biorąc niczyjej strony.
O karierze Johanssona nie wiem tak dużo, jak być może powinnam, ale wiem, że nie był przecież kimś, na którego wszyscy by stawiali. Słyszałam takie określenia, że był takim "czarnym koniem", który nagle zabłysnął na Igrzyskach i zdobył respekt niezauważających go kibiców czy nawet trenera. I może rzeczywiście tak było - pozostawał trochę w cieniu, pracował na swoje i w końcu się to opłaciło, tak jak sam to określił we wpisie. I póki był dla nas przykładem, że każdy ma szansę na sukces i że potrzeba tylko nieco wysiłku i cierpliwości, by go osiągnąć, wszystko grało - ludzie nagle zaczęli mu klaskać.

fot. nbcolympics.com
Ale gdy przyszedł moment, w którym zagroził Kamilowi...wszystko jakby poszło w zapomnienie; liczyło się tylko to, że może sprzątnąć mu zwycięstwo sprzed nosa.
Czy miał jakieś szanse? Oczywiście, że miał. Miał je każdy, kto startował. Czy były zatem realne? Na pewno bardziej niż reszty. 😏 Stety (dla jednych)/Niestety (dla drugich) okazało się, że Stoch prezentuje taką formę, której chyba jeszcze nikt nie jest w stanie dorównać. Ale Johansson się do niego zbliżył i temu nikt nie zaprzeczy, a jeśli ktoś spróbuje, to jest zwyczajnym bucem.
Przypominam sobie te wszystkie wpisy choćby na Twitterze, kiedy ludzie rozpętywali dramaty, bo Rob nie pogratulował Kamilowi albo zrobił jakąś dziwną minę czy tam powiedział coś zbyt pewny siebie. To było takie...niesprawiedliwe. Założę się, że gdyby nie konkurował wtedy z Polakiem, nikt nawet nie zwróciłby na niego uwagi.
Ważne jest, żeby pamiętać, jaki jest sport - raz jest się na topie, a raz w totalnym dole. Robertowi udało się wspiąć na szczyt, ale przy okazji musiał znieść sporo nieciekawych komentarzy. Uważam jednak, że to, co zrobił, jest warte uwagi. Ten człowiek rośnie w siłę. Zobaczcie co zdziałał na ZIO, w TCS i w zasadzie przez cały sezon. I zobaczcie, ile w nim pokory i zdrowego spojrzenia na całą tę sytuację, skoro pisze takie coś, co jest naprawdę szczere i personalne. Myślę sobie, że pozostanie w formie i w przyszłym sezonie zdziała jeszcze więcej. I tego mu życzę!
Jasne, jeśli zagrozi mojemu faworytowi, pewnie jeszcze nie raz zmieszam go z błotem w mojej głowie, ale postaram się powstrzymać  (i mam takie małe marzenie, że inni też to zrobią) przed przelewaniem tego na klawiaturę. 😉

P.S. Wybaczcie, jeśli ten post zamienił się w postulat obronny Roberta J., ale czasem trzeba wspomnieć o czymś, jeśli to coś naprawdę nie było do końca pozytywnym zjawiskiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Gate No. 18 , Blogger